© W³adys³aw Bartoszewski
Warszawa 2006-2018
All rights reserved

Administracja serwisu:
Stowarzyszenie Pracowników, Wspó³pracowników i Przyjació³ Rozg³o¶ni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorañskiego

Stowarzyszenie RWE im. Jana Nowaka-Jeziorañskiego / www.wolnaeuropa.pl



Materia³y - zdjêcia, teksty, multimedia, elementy grafiki, zawarte na niniejszej stronie i jej podstronach chronione s± prawem autorskim (na mocy: Dz. U. 1994 nr 24 poz. 83, Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).


Blog > Komentarze do wpisu
Lista Bartoszewskiego (VI)

 

„Gazeta Wyborcza” (Warszawa)

Nr 147 / 27.06.2005 r. (“Du¿y Format” nr 24)

- Czy to, ¿e zosta³ Pan historykiem, pisze i mówi Pan o wojnie, jest terapi±?

- Nie by³o takiego planu.

- Ale zapominanie chroni nas przed tym, ¿eby¶my nie zwariowali.

- A bo ja wiem, czy chroni? Powiem panu, ¿e po¶ród ludzi, którzy prze¿yli te okropno¶ci, jest znikomy procent ewidentnych wariatów. Je¿eli nawet po latach mówi±, ¿e staraj± siê o odszkodowanie, czy oni s± tacy psychicznie dotkniêci? Rozmawia³em i s± normalnymi lud¼mi, jak to sklerotycy w pewnym wieku. Szczególnie tacy, którzy nie maj± tre¶ci, nie maj± siê czym zajmowaæ, zawodów. Bo ja na szczê¶cie mam zawód, mogê pisaæ, mówiæ przez radio. Ale gdy kto¶ by³ ogrodnikiem i ju¿ nie ma si³y? Albo in¿ynierem od akustyki, a tam s± m³odsi? Teraz siê nudzi i cymbaleje.

- Podejrzewa Pan siebie, ¿e celowo Pan pewne rzeczy zapomnia³?

- Nie, niczego celowo nie zapomnia³em! Ja chcia³em o tym pamiêtaæ! Ja nigdy nie chcia³em nie pamiêtaæ!

Do dzi¶ uchodzê za cz³owieka obdarzonego dobr± pamiêci±. Pamiêtam dziesi±tki telefonów i adresów krajowych i zagranicznych. To ju¿ obraz dawny, ale mia³em w g³owie ca³± ksi±¿kê telefoniczn± i adresow±. Bra³em pod uwagê, ¿e lepiej mieæ w g³owie, ni¿ ¿eby mnie Niemcy z³apali z notatkami.

- Bo w czasie wojny robi³ Pan wiele rzeczy: studiowa³ Pan polonistykê. Zofia Kossak i Jan Karski wci±gnêli Pana do organizacji katolickiej Front Odrodzenia Polski. Dzia³a³ Pan w ¯egocie. By³ Pan ¿o³nierzem Armii Krajowej.

- Tak, w 1942, 43, 44 roku zajmowa³em siê skomplikowanymi sprawami ludzkimi. Po wojnie zaczepi³em siê w Okrêgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce, zacz±³em je¼dziæ na ekshumacje. Mnie to obchodzi³o, kurczê, nikt mi nie kaza³. Od 5 listopada 1946 roku siedzia³em w wiêzieniach i wzbogaci³em wiadomo¶ci o relacje setek ¶wiadków: pu³kowników, genera³ów, lekarzy, in¿ynierów, adwokatów, profesorów, ksiê¿y.

- Czyli z tej ogromnej wiedzy wzi±³ siê potem Pana "Warszawski pier¶cieñ ¶mierci".

- Po wojnie warunki polityczno-cenzuralne by³y niesprzyjaj±ce, postanowi³em, ¿e gdy bêdê móg³, zajmê siê pisaniem prawdy o tych latach. Zbada³em losy kilku tysiêcy ludzi aresztowanych i zamordowanych w Warszawie i powsta³ "Warszawski pier¶cieñ ¶mierci". Pracowa³em kilka lat, nie dopuszczano mnie do archiwów. Mia³em znajomych, ¯ydów, byli nawet dzia³aczami partyjnymi, ale u³atwiali co¶ przeczytaæ, skopiowaæ. Nie mieli w±tpliwo¶ci, ¿e jestem demokrata i przyjazny cz³owiek!

Dostrze¿ono mnie za granic±. Za spraw± badania stosunków polsko-¿ydowskich uzyska³em poparcie Wolnej Europy, Giedroycia, Polaków londyñskich. I nie mo¿na by³o mnie ut³uc po cichu, bo nazwisko pada³o.

Nie wiem, czy gdybym nie prze¿y³ tego, co prze¿y³em, tobym poszed³ w tym kierunku. Bo by³em weso³y facet, nie ¿aden ¶ledziennik. Do dzi¶ jestem pogodny. Nie mia³em tendencji grzebaæ siê w trupach.

Ale ja siê nie grzebiê w trupach. Niech pan pamiêta, ¿e trupy w tych ksi±¿kach to moi rówie¶nicy. Pamiêtam ich twarze. My¶my siê bawili, ¶miali, uczyli, ¿artowali, ca³owali.

Pytali mnie w Ministerstwie Spraw Zagranicznych: jak mi to przychodzi? ¯artobliwie mówi³em: "Wiecie, nauczy³em siê dyplomacji w celach wiêziennych". Jak pana zamykaj± w pudle, pan nie ma wp³ywu na to, z kim. Pan z nimi je, ¶pi, nudzi siê, mêczy albo pierdzi. Jest pan z obcymi lud¼mi i nie wie, jak d³ugo: tydzieñ, miesi±c, rok, piêæ, i oni nie wiedz±. Je¿eli pan nie jest kompletnie za³amany i nie chce siê powiesiæ, to musi pan ¿yæ, tak? I szuka pan recepty na ¿ycie. To by³a ciê¿ka szko³a, ale dzielny egzamin.

Powiem trzy punkty: by³o dla mnie satysfakcj±, gdy mia³em 12 lat i w gimnazjum zosta³em przez kolegów wybrany na przewodnicz±cego samorz±du klasowego. Ale wiêksz± satysfakcj± by³y dwa inne wybory. Po zel¿eniu rygoru poststalinowskiego, po ¶mierci Berii, wprowadzono quasi-cieñ samorz±du w wiêzieniu i dopuszczono wybory starszych celi, a nie mianowano kapusiów. I w mokotowskim wiêzieniu zbrodniarze hitlerowscy, polscy kryminali¶ci zawodowi, przestêpcy gospodarczy, wiê¼niowie polityczni - wybrali mnie 100 procentami g³osów. Wynik lepszy ni¿ Stalin: 100 procent, nie 99.

- Czyli nigdy siê Pan nie poddaje?

- No nie. I trzecie: w czasie "Solidarno¶ci" znalaz³em siê w o¶rodku internowania w Bia³o³êce, ale mnie zabrali do Jaworza. Wtedy na polecenie ZOMO czy ROMO internowani mieli wybraæ starszego obozu. Znów zosta³em jedno-g³o¶nie wybrany, m.in. przez Teresê Boguck±, Ma³gosiê £ukasiewicz, Ankê Kowalsk±, Halinê Miko³ajsk±, Aleksandra Ma³achowskiego, Andrzeja Kijowskiego, Jacka Bocheñskiego, Jurka Markuszewskiego, Andrzeja Szczypiorskiego.

- Trzy wybory, gdy ludzie dobrowolnie wybrali mnie na kogo¶, kto bêdzie ich reprezentowa³. To dla mnie satysfakcja, a nie pieni±dze czy order. Czyli co? ¯yczliwo¶æ i uznanie ludzi. Których lubiê. Oni mnie niekiedy do cholery doprowadzaj±, ale ich lubiê. W o¶rodku jawnie g³osi³em swoje pogl±dy. I jak napisa³ Janusz Szpotañski: "Nie pomo¿e moc Zomozy, ca³a przemoc i potêga. Bowiem nawet w ¶rodku kozy Bartoszewski têgo gêga" (¶miech).

Moim zdaniem najtrudniejsza jest odwaga cywilna. Trudniejsza od wojennej.

            Ci±g dalszy – czê¶æ VII

czwartek, 16 listopada 2006, wbartoszewski

Polecane wpisy

  • Auschwitz to nie tylko historia holokaustu

    Wirtualna Polska http://www.wp.pl 27. 01. 2005 r. Historia obozu w O¶wiêcimiu, to nie tylko historia holokaustu. W Auschwitz ginêli polscy oficerowie, nauczyci

  • Lista Bartoszewskiego (I)

    „Gazeta Wyborcza” (Warszawa) Nr 147 / 27.06.2005 r. (“Du¿y Format” nr 24) Z profesorem W³adys³awem Bartoszewskim rozmawia Dariusz Zabo

  • Lista Bartoszewskiego (II)

    „Gazeta Wyborcza” (Warszawa) Nr 147 / 27.06.2005 r. (“Du¿y Format” nr 24) - Co Pana w Polsce przera¿a? - Wci±¿ panuje demonologia. Pewne

Komentarze
2008/10/30 16:08:00
Panie W³adys³awie dziêkujê za Pana ksi±¿ki. Dziêkujê za historiê któr± Pan odkrywa, któr± wreszcie mo¿na uczciwie opisaæ. Za pamiêæ o ludziach którzy odeszli aby¶my mogli godnie ¿yæ.